Planując urlop nie brałem pod uwagę złej pogody. Okazuje się, że podczas deszczu w Zakopanem też jest mnóstwo rzeczy do robienia i nie ma mowy o tym, żeby się nudzić.
Pakując swoją walizkę i mojego 6 – letniego syna w głowie miałem już poukładany plan wycieczki. Jakimi szlakami będziemy wchodzić, jakie szczyty zdobywać i co zamówimy w schronisku. Nie przewidziałem tylko jednego, że pogoda może nam nie dopisać. Oczywiście cieplejsze ubrania też spakowałem, ale nie wymyśliłem co wtedy robić.
Deszczowe dni
Oczywiście jak na złość pogoda pod Tatrami przywitała nas deszczem. O żadnej wycieczce nie mogło być mowy, bo woda lała się z nieba, a szlakami płynęły potoki.
Na szczęście udało mi się znaleźć ogromną salę zabaw i to przy samych Krupówkach. Wewnątrz cieplutko, sucho i co najważniejsze – pełno zabawek i torów przeszkód. Ja mogłem usiąść sobie i spokojnie popijając kawę zerkać co jakiś czas, gdzie jest mój synek.
Syn w Parku Janosika bawił się wyśmienicie. Nie było mowy o marudzeniu, czy nudzeniu się, że już chce iść. Na wieczór ciężko było go wyciągnąć z zabawek.
Pada deszcz? Tej atrakcji nie możesz przeoczyć:
Zakopane atrakcje dla dzieci w deszcz
Jest słońce
Następnego dnia wreszcie wyszło słońce. Z samego rana spakowaliśmy jedzenie i picie do plecaków i w drogę. Trasa może mało wymagająca, bo tylko Dolina Białego, ale z sześciolatkiem wysoko w góry nie da się iść.
Wysokie skałki i mostki nad potokiem wprawiły w zachwyt nie tylko dziecko, ale i mnie. Po krótkiej przerwie na jedzenie i ciepłą herbatę z termosu usłyszałem od syna, że idziemy dalej. To był początek wspaniałej podróży na Sarnią Skałę. Ostatnie podejście mimo iż trochę strome sprawiło dziecku największą frajdę. Wreszcie mógł się wspinać, a na szczycie … bajeczny widok na Giewont i Zakopane. Aż nie ciało nam się wracać.
Odpoczynek w wodach termalnych
Kolejny dzień przyniósł ze sobą zmianę moich planów. Zamiast zwiedzać kolejną dolinkę usłyszałem od syna, że bolą go nogi. W sumie nic dziwnego. Po takiej przeprawie. Pojawiło się jednak pytanie co zrobić z kolejnym dniem.
Okazało się, że w pobliżu Zakopanego jest kilka basenów z wodą termalną. Wybór padł na Chochołów i tamtejsze baseny termalne.
Obiekt okazał się strzałem w dziesiątkę. Dwa wewnętrzne place zabaw dla dzieci sprawiły, że syn nie tylko się nie nudził, ale także odpoczął po trudach górskich wędrówek.